No właśnie, co sądzicie o koncercie wydanym na pierwszej koncertowej DVD zespołu?
Moim zdaniem trochę za mało dali nowości, tzn. nie dodali żadnego intra, outra itd. Ale + oczywiście za te stare utworki, co już teraz nie grają typu A Place for My Head, czy Don't Stay. Co prawda wtedy te piosenki były na porządku dziennym, ale jak się tak ogląda już teraz to są to już takie antyki.
Po za tym to czuć tą energię, szczególnie przy kawałkach tych "ostrzejszych" jak One Step Closer. Trochę denerwujące są też te scenki takie wyreżyserowane typu rzucenie gramofonu przez Mr. Hahna. On raczej czegoś takiego by nie zrobił. Już prędzej nie wyreżyserowane było rozwalenie gitary przez Chaza.
A jakie jest wasze zdanie?